poniedziałek, 7 stycznia 2013

I juz po Swietach :( Nastaly zwykle dni pelne stresu i pospiechu.Najczesciej rano wychodzimy do pracy na sama mysl o drodze robi nam sie ciezko. Jak bedzie? korki? tlok?brak wygody i komfortu? a moze spoznienie i przykra mina szefa? Jak sobie z tym poradzic i sprawic by usmiech zagoscil na naszej twarzy. A moze tak zaczac od konca :) usmiechnac sie do nowego dnia moze do slonca albo ciemnej chmury na niebie. Powiedziec sobie " to bedzie dobry, piekny dzien" niewazne co bedzie sie dzialo "nie dam sie" Jezeli tak bedziesz sobie powtarzal to w to uwierzysz, Twoj umysl przyjmie to jako prawde i zrobi wszystko by tak bylo. Nie ma innego wyjscia to Ty jestes panem swoich mysli. Gdy staniesz przed lustrem i powtorzysz ze jest Ci tak dobrze, ze czujesz sie swietnie to ze zdziwieniem zobaczysz ze Twoja sylwetka prostuje sie nabiera pewnosci siebie i wyglada jakos tak inaczej bardziej Swiatecznie w tej codziennosci. Wybiegniesz z domu nie z pospiechu ale z radosci ze zaczyna sie nowy dzien w ktorym tyle milych spraw masz do zrobienia. Umilisz sobie droge do pracy sluchajac jakiejs dobrej ksiazki albo rozmawiajac przez telefon z kims z kim masz w planie spedzic troche czasu wieczorem. Jeszcze tyle mozna razem zaplanowac. Gdy bedziesz mowil o tym jak milo bedzie gdy sie spotkacie juz w twojej glowie bedzie narastac poczucie radosci. I gdy juz wejdziesz do pracy to wszystkim napotkanym osobom przeslesz usmiech taki zwykly dowod ze wlasnie czujesz sie swietnie. Wiem ze to moze byc powod do zazdrosci i wydawac sie dziwne ale Ty juz masz swa Swiateczna Codziennosc a innym moze kiedys powiesz jak oni tez moga ja osiagnac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz